Nocą, gdy (nie) śpię

Nocą świat wydaje się kompletnie inny. Otwiera Ci oczy i umysł na rzeczy, których nie dostrzegałaś/eś w ciągu dnia. Na to, że na niebie gasną nie tylko burzowe chmury. Na to, że słychać szelest liści, który za dnia jest zagłuszany przez silniki samochodów. Na to, że lekki wiatr na policzkach nie zwiastuje chłodu, ale rześkość i świeżość.



Noc otwiera też na coś nowego. Coś zupełnie nieznanego. Coś bliżej niezidentyfikowanego. Jesteśmy wtedy w stanie zrobić więcej i powiedzieć więcej. Przełamać się do zrobienia czegoś, czego nie zrobilibyśmy w tłumie ludzi spacerujących i obserwujących za dnia. Niewątpliwie jest w tym jakaś magia. Nawet muzyka w słuchawkach czy w samochodzie brzmi całkiem inaczej niż zwykle. Melodia nabiera większej lekkości i harmonii, a słowa głębszego znaczenia. Z tych słów rodzą się kolejne - ulokowane tym razem w Twojej głowie. 

Taką noc zaliczam do kategorii wspaniałych nieprzespanych. Wspaniałych, bo owocnych. Wtedy rodzą się największe plany i marzenia. Powstają słowa, które zostaną wypowiedziane konkretnej osobie w najbliższej przyszłości. Nieprzespanych, bo czasem natłok myśli nie pozwala jednak zasnąć. Osobiście zdarza mi się w ciągu jednej nocy napisać scenariusz połowy swojego dalszego życia, i to nie byle jaki. Zwykle tym nocnym wyobrażeniom towarzyszy muzyka z lat 80. Rozbrzmiewa wtedy z nieznanego źródła zupełnie tak, jakby świat odtwarzał każdy dźwięk w stereo. Do tego dochodzą kadry niczym z produkcji Netflixa, pełne barw i hipnotyzującej głębi. Po wytworzeniu przez mój umysł tego doskonałego seansu w końcu udaje mi się zasnąć, a tuż po przebudzeniu przypominam sobie, że jednak nie jestem reżyserem i pewne rzeczy zostaną tylko w mojej głowie... Cytując słynnego Adama M. - ileż to razy w myślach osiągaliśmy wszystko?

Istnieją też noce zwyczajne. One zabierają nas do snu, po którym często znika ślad od razu po przebudzeniu. Nie jestem nawet w stanie zliczyć snów, które uciekły mi bezpowrotnie z umysłu, a czułam, że były dla mnie ważne. Dlatego pewnego dnia postanowiłam budować swoje najpiękniejsze sny na jawie i w miarę możliwości robić wszystko to, co chciałam, aby mi się kiedykolwiek przytrafiło. Na pewno zgodzicie się ze mną, że nie ma lepszego sposobu na zatrzymywanie takich chwil niż ich przeżycie. I jeszcze przez długi czas nie będzie.

Najlepiej zacząć od drobiazgów, później dokonywać rzeczy wielkich. To nie tylko samospełnianie się, ale też motywacja do zdobywania coraz trudniejszych osiągnięć. Akurat w tym przypadku słowa: "im więcej mamy, tym więcej chcemy" nabierają bardzo pozytywnego wydźwięku. I tych pozytywnych emocji i intencji warto się trzymać.

Moja noc niedługo dobiegnie końca, dlatego czas uciekać spać i wyśnić coś dobrego.
Dobranoc, moi mili.
A.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kimkolwiek jesteś, życzę Ci dobrze

Między smutnymi ludźmi

Nowy Rok - nowa ja?